30 maja, 2015

Stan rzeczy

      Kage jest człowiekiem bardzo wygodnym, nie znosi niezorganizowania ani sprzeciwu. Lubuje się w przyjaznych dla oka rzeczach, w tym również wszelakich dziewojach, choć nawet tu Kage ma wysokie standardy. Mimo wrodzonej arogancji i cwaniactwa, kulturoznawstwa, wysokich umiejętności dyplomatycznych, szermierczych i niezawodnemu instynktowi, a ponadto nieprzeciętnemu urokowi osobistemu i oszałamiającemu wyglądowi, Kage jest z pozoru nikim. 
      Mógłby być dobrym człowiekiem, wykorzystującym swe zalety i wiedzę do wielkich rzeczy, jednak to co robi zupełnie mu wystarcza - głownie dlatego, iż jest w tym cholernie dobry. W Loresth jednak nikt nie pozostaje neutralny, każdy kto przebywa w mieście dąży do jego odbudowy, dlatego też i Kage nie opuścił go, kontynuując swoje dawne życie, choć nie do końca w ten sam sposób. 
      Dla przeciętnego zjadacza bułeczek jest wyjątkowo przystojnym i obytym mężczyzną, o niesamowitej sile perswazji, bogatym odzieniu i bezdennym mieszku złotych koron. Jednak przeciętni zjadacze bułek łajno wiedzieli. W tym roku skończył siedemdziesiąt siedem elfich lat i jest jednym z najbardziej wpływowych złodziei, a nawet ludzi w Loresth. Szef szefów, twórca i przedstawiciel Gildii Złodziei, co pozwala mu praktycznie na wszystko w tym biednym, ogarniętym grozą mieście. Ma swoją własną bandę rabusiów która, choć bliska jak rodzina, wykonuje jego słowa co do joty, gdyż prócz szkieletów za murami miasta, jest złem ostatecznym które wyda ci ostrą reprymendę jeśli nie wykonasz poprawnie swojego zadania. Denerwującym i trudnym w obejściu, ale jednak.
      Jest mistrzem w kradnięciu, irytowaniu ludzi, ironizowaniu, podrzynaniu gardeł, szwindlu, fałszywym uśmiechaniu się, kłamaniu, a ponadto uwodzeniu dziewek po czym ich dupczeniu. Nie ma własnego domu, jedynie potężny, zniszczony wojną dwór, który został wyremontowany na potrzeby gildii i w którym mieszka od wielu lat razem z całą swoją złodziejską rodziną. Nigdy nie miał ukochanej kobiety, gdyż wszystkie od niego odchodziły (gdy dowiadywały się o drugiej). Nie miał też dziatków - a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie pogardziłby dobrym potomkiem, który przejąłby tron ojca oraz wszystkie jego wyśmienite geny - toż to marnotrawstwo cennego nasienia. Loresth mogłoby być pełne małych, cwanych Kage, jednak potencjalne matki nie uznają takich argumentów i każda możliwa nadzieja Gildii kończy na brzuchu z głośnym chlapnięciem, następnie   starannie wycierana szmatą.
      Cóż, nie mógł mieć prawdziwej rodziny, toteż miał tę sztuczną, wielką, pełną bandytów i opijusów która tylko czekała na odpowiednią chwilę by wbić mu nóż w plecy. Ale cóż, Kage wybredną osobą nie bywał, toteż swoją rodzinę póki co kochał i mu wystarczała. Dopóki miał sytuację pod kontrolą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz