11 maja, 2016

Nie boje się umarłych. O wiele bardziej niepokoją mnie żywi.



Vanora z rodu Lykos 


Przystań bohaterów [] Likantropka [] 21 lat cielesnych

Wielowieczny ród Lykosów niegdyś owiany sławą, wydający na świat kolejnych wojowników, rycerzy z pod wilczego znaku. Dziś kojarzący się jedynie z daleką przeszłością, uznany za wymarły ród likantropów. Minęło wiele lat od ostatnich wzmianek o wilczych rycerzach, mimo to po dziś dzień na wieść o nich jednych dopada zimny dreszcz, drugich zaś zalewa ciepło nadziei. 
W połowie wieków swej świetności, Dallas III Mądra z rodu Lykos odważyła się wyjść z cienia by wstąpić na drogę ładu z ludźmi, krasnoludami i elfami ofiarując tym samym miecze i siłę swego rodu, a tym samym pomoc osobom zagubionym w mroku.
Vanora jest piątą z rzędu po Dallas III Mądrej i pierwszą dziedziczącą w pełni jej cechy. Jest bowiem osobą względnie spokojną, rzadko dającą ponieść się emocji. Cechuje się przede wszystkim wyrozumiałością, umiejętnością słuchania innych, empatią i odruchem bronienia słabszych i zagubionych. Nie jest jednak idealna, pomimo tego wszystkiego czasem zdarzy się jej pokazać kły względem zbyt nachalnych osób, zwyczajnie stracić cierpliwość czy też dać się ponieść niezaspokojonym instynktom.
Widząc ją pierwszy raz można pomyśleć, że jest wyjątkowo cicha i samotnicza. Bez wątpienia bywa wręcz książkowym przykładem introwertyka. Choć na pierwszy rzut oka jej działania i decyzje mogą wydać się podejmowane poprzez instynkt, w rzeczywistości są one poprzedzone nieświadomą, wrodzoną logiką.
Vanora przyszła na świat w czasie, gdy ród Lykosów dopadły szpony wielkiego rozpadu i podziału pomiędzy zwolenników niesienia dobra i pomocy, a dzikich łowców. Jak każdy Lykos była przyuczana w boju od wczesnej młodości, a nauki dotyczyły zarówno technik posługiwania się mieczem, jak i wilczego daru, którym oprócz wilczej formy jest zwiększona szybkość i siła, oraz wzmocnione zmysły. Dopiero po wieloletnim szkoleniu mogła opuścić bezpieczny dom i wyruszyć własną drogą, z tej jednak nie miała już dokąd wrócić. Zaledwie rok po jej wyruszeniu, wszelkie wzmianki o Lykosach zaczęły znikać. Nikt nie wiedział co stało się z niegdyś znanym rodem.
W końcu likantropka dotarła do Loresth gdzie zawitała w przystani bohaterów, jako nikt ważny. Od zwykła kobieta z mieczem, dopóki nie rozpoznano w niej Dallas III. Od tamtej chwili, chociaż byle napotkana osoba nie ma prawa być tego świadoma, figuruje jako ostatnia znana z rodu Lykosów.

[] *Vanora - (podobno) biała chusta.
    *Lykos - pochodzi od słowa Lykantrop.

Mam nadzieję że moja notka nie wpywa jakoś znacząco na świat przedstawiony i nie gryzie się z nim. W razie potrzeby na pewno wprowadzę poprawki czy zmiany. Dla mnie mile widziana byłaby postać negatywna z rodu, np ktoś kto w czasie rozpadu rodu opowiedział się za nekromancją itp. - tak gdyby ktoś szukał pomysłu na postać. []

06 maja, 2016

"Every man lives. Not every man truly dies."

Plugawa Zmora | Kowal Dusz | Mówca Umarłych

Wiek nieznany, lecz z pewnością przedłużany magią
Podobno człowiek
Nekromanta, mistrz magii śmierci


Co? Gdzie? Jak... Przestań, nie mów tak głośno! Odejdź parszywy cieniu! Opuść moją głowę chędożony dziwaku! Nie... Jeszcze jeden!? Szepty, dźwięki... Wszędzie głosy. Jeden, dwa... Pięć? Sześć!?
Ja będę wami rządził, nie na odwrót!
Co!? Przestańcie i to natychmiast!
Bierzcie te kły z mojego umysłu!
Nie, nie, nie...
Nie!




 Hahaha... Tak się bawicie!? Dosyć!
Dobrze, bardzo dobrze... Może układ? Taki malutki, co?
Ohh... Słuchacie? Świetnie.
Może zamiast tortur, współpraca? Pomyślcie, to da większe szanse mi i Wam. Będziemy się wspomagać, dawać szansę i szkolić nawzajem. Obdzierać wrogów żywcem, kąpać ich w krwi, zmuszać do patrzenia na wyrwane wnętrzności i słuchania krzyków mordowanej rodziny. Nie oszczędzimy nikogo, ni dzieci, starców czy dziewki! To wszystko przy małej pomocy mych służących. Co na to powiedzie, hmm?
Przestańcie szeptać tylko odpowiadajcie psia mać!




Zgadzacie się!? Naprawdę!?
Ohh tak! Pełno juchy! Jęki i lamenty! To wszystko dzień w dzień, przez lata! Obiecuje Wam to! Jeśli nie zabijemy kogoś jednego dnia, tysiące zginą następnego! To będzie niczym słodki śpiew dla naszych uszu. Będziemy niczym morowa zaraza!
Chcecie coś udoskonalić przed zabawą? Dobrze, zgadzam się! Byle szybciej, nie ociągajcie się!
Arrrggghhhh!


| SIEDZIBA | RYTUAŁY | POWIĄZANIA |



Ponownie na Loresth, pierwszym blogu fantasy na jakim byłam. 
-Miło wspominam i mam nadzieję, że Zirael ponownie zagrzeje tutaj miejsce :)

Ostatnia nadzieja Loch Aem

     Całe królestwo Loch Aem drży ze strachu przed nieznaną nam magią zatruwającą nasz piękny kraj. Jak dotąd władza sprawowana w królestwie uporczywie milczała na błagalne listy od samozwańczych bohaterów z Loresth, jednak gdy zauważono lekki przyrost opętanych w południowej części królestwa, co miało negatywny wpływ na jego resztę, Wielka Rada zdołała nakłonić króla do działania, który jeszcze nie tak dawno planował zawalenie mostu i odcięcie Loresth od Loch Aem.
     Jednak co to, to nie! Co prawda, o magii śmierci licho nam wiadomo, ale król Edumus I obwieścił już przed całym królestwem, iż nie da sobie grać na nosie i odzyska to co mu i nam się prawnie należy - oczywiście według starych, elfich papirusów, które kiedyś nabazgroliły i uznały za ważne. I stało się - król z całą rodziną, dworem i swą armią przyjeżdża do strefy śmierci, by stawić czoło najeźdźcom, tak jak robią to królowie.
     Morale rośnie, Loresth znowu zaczyna wyglądać jak na elfie miasto przystało, choć do dawnej świetności mu daleko. Ludzie odzyskują odwagę, osiedlają się i oczyszczają okolice z mniej groźnych monstrów. Od kilku dni widać zwiadowcy z Dzikich Stepów podkradają się pod Loresth, i choć każdy jest pełen nadziei, to jedynie cisza przed burzą.